W przedostatni weekend sierpnia nasza wincentyńska ekipa wybrała się
na kolejny wspólny wyjazd. Tym razem kierowaliśmy się w przyjemne (nie
tylko ze względu na morze i plażę) rejony naszego kraju.
Wyruszyliśmy pociągiem w sobotę z samego rana, żeby jak najwięcej
czasu spędzić razem; na miejscu byliśmy około południa. Już na samym
początku naszej podróży spotkało nas wiele przygód! Nasi tczewscy
przyjaciele przywitali nas grillem, później był czas na wspólne zabawy,
nietypowe zdjęcia, radosne śpiewy i długie rozmowy. Mogliśmy cały dzień
spędzić na dworze, ponieważ trafiła nam się rewelacyjna pogoda! Po
południu odprowadziliśmy Siostrę Annę na pociąg i wybraliśmy się na
spacer. Dzień zakończył się kolacją, rozmową do późna połączoną z ucztą
cukierkowo-czekoladowo-czipsową:).
Po wyjątkowo krótkiej nocy obudziliśmy się w niedzielę o 6.30.
Następnie z Siostrą Jolantą wybraliśmy się do pobliskiego kościoła na mszę świętą, po
której wróciliśmy do przedszkola na śniadanie. Przewodnikiem tego dnia
dla nas była Justynka z Tczewa- to z nią pojechaliśmy pociągiem do
Sopotu, aby wykorzystać ostatnie dni na plażowe szaleństwo. Zrobiliśmy
zakupy i poszukaliśmy sobie miejsce nad zatoką. Plażowanie było
przyjemne, jednak to kąpiel w morzu pochłonęła nas bez reszty! Duże
fale, ciepła woda i słońce- to jest to, co lubimy najbardziej:) Po
wyjściu z morza już nie było tak przyjemnie; najbardziej wytrwałym w
wodnej zabawie było teraz najbardziej zimno. Urok Sopotu zachęcił nas do
spaceru, a urok Dawida Podsiadło skłonił nas do zostania na jego
koncercie. Około godziny 19 śpiesznym krokiem kierowaliśmy się w stronę
dworca. W drodze do domu (gdzie już czekała na nas Siostra Jolanta)
kupiliśmy pizzę. Wieczór upłynął nam w przyjemny sposób.
Wczesna pobudka w poniedziałek zmobilizowała nas do wybrania się nad
Wisłę. Boża Opatrzność sprzyjała- przez te trzy dni mieliśmy rewelacyjną
pogodę. Urocza okolica i nasze towarzystwo wpływało na refleksyjny
charakter tego przedpołudnia. Porozmawialiśmy, wyszaleliśmy się,
zrobiliśmy zdjęcia. Po powrocie do domu czekał na nas Rafał- towarzyszył
nam aż do odjazdu pociągu. Zmęczeni, ale zadowoleni wróciliśmy do domów
około 17.
Dziękujemy Siostrze Jolancie za
zaproszenie do Tczewa i Siostrze Cecylii za gościnę. Serdeczne Bóg
Zapłać za Wasze otwarte serce!
Magdalena Drozdż WMM
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz