Dziwne jest to październikowe Maryjne święto. Dlaczego
nazywamy Matkę Bożą "Różańcową", skoro Ona za czasów swego ziemskiego
życia Różańca nie znała? Co więcej, nie znała żadnej z tych modlitw,
które my w trakcie modlitwy różańcowej odmawiamy. Może znała Ojcze nasz,
ale nie wiadomo, czy w wersji Mateuszowej - tej przez nas odmawianej
(Mt 6,9-13), czy Łukaszowej - znacznie krótszej (Łk 11,2b-4).
Na co dzień, jak każda Żydówka, Maryja modliła się psalmami i tą
najczęstszą, codzienną modlitwą Żydów, zaczynającą się od słów: Szema
Izrael - Słuchaj Izraelu (Pwt 6,4-9), która jest i wezwaniem, i
wyznaniem wiary, i przykazaniem, i pouczeniem. Obce Jej było klepanie
jakichkolwiek modlitewnych formuł. Psalmy bowiem nie są modlitewnymi
formułami. Wynurzają się one z historii Izraela, są jej częścią i są
modlitewnym owocem Bożych w niej interwencji. Nawet gdyby się chciało,
nie można ich od tejże historii oderwać, tak ściśle są z nią związane.
Modlitwa Szema Izrael nawołuje w pierwszym rzędzie do słuchania Boga
mówiącego w historii, w mojej historii i do kochania Go w tejże historii
całym sobą oraz do budowania przyszłości swojej i swoich dzieci na
Bogu.
Maryja słuchała. Jakże Ona była zasłuchana w Boże wołanie w historii
Izraela i w swej własnej... Aż usłyszała owe przełomowe dla Niej słowa
Archanioła: [Chaire kecharitomene] - Raduj się, obdarowana łaską. Gdyby
klepała formuły pacierzy i gdyby walczyła z rozproszeniami; gdyby nie
żyła ustawicznymi interwencjami Boga w dzieje człowieka, nigdy by ich
nie uchwyciła. W swej modlitwie Maryja karmiła się historią narodu
wybranego, zawartą w psalmach, ciągle otwartą na dalsze spełnianie się
Bożych obietnic. Nic więc dziwnego, że jedyna Jej - znana nam - modlitwa
Magnificat jest w swej istocie psalmem - uwielbianiem Boga działającego
w historii narodu wybranego i w Jej własnej. Maryja zapewne dziwi się
klepanym Różańcom, przy których nasze myśli
fruwają sobie niczym niebieskie ptaki i przysiadają na wyimaginowanych
gałęziach, nie mających z Bogiem i z Jego działaniem nic wspólnego.
Owszem, zachęcała prostych pastuszków z Fatimy do odmawiania Różańca,
ale do takiego odmawiania, którego wzorem jest Jej modlitwa.
Różaniec nie spadł z nieba jako absolutna nowość. Pojawił się w późnym średniowieczu jako pomoc dla prostych, nie umiejących czytać i pisać mnichów, którzy, nie mogąc
modlić się psalmami, powtarzali Pozdrowienie anielskie i Ojcze nasz,
medytując nad tajemnicami historii zbawienia. Był więc w swej prostocie
czymś zastępczym - jakby prowizorką. Niektóre prowizorki jednak okazują
się niezwykle trwałymi, a bywa, że są wręcz genialne. Tak stało się i z
Różańcem. Stopniowo wyszedł on poza kręgi mnichów i upowszechnił się w
całym Kościele zachodnim.
Dziś wielu z nas nie wyobraża sobie pobożności bez Różańca. A pewnie
znajdą się i tacy, którzy jego nieodmawianie uznają wprost za grzech.
Trzeba jednak pamiętać, że Matka Boska Różańcowa Różańca nie odmawiała, a
mimo to jest jego Matką. Istotę Różańca bowiem stanowi to samo, co
stanowiło istotę modlitwy Maryi - rozważanie w sercu spraw, które Bóg
uczynił i które dotąd czyni. Tak jak psalmów nie da się oderwać od
historii Izraela, tak Różańca nie da się oderwać od historii zbawienia w
Jezusie Chrystusie. Maryja jest Matką Jezusa Chrystusa i przez to Jej
macierzyństwo rozciąga się także na tę historię. Nie jest Ona Matką
Różańcową przez to, że powtarzamy dziesiątki razy: Zdrowaś Maryjo, bo to
tylko zewnętrzna strona Różańca. Jest nią natomiast w znacznie głębszym
sensie, bo prawdziwy Różaniec tętni Jej życiem i życiem Jej Syna.
Papież Paweł VI bardzo konsekwentnie unikał tradycyjnego zwrotu recitare rosario - odmawiać Różaniec, zastępując go wyrażeniem meditare rosario - medytować, rozważać Różaniec. I o to właśnie w Różańcu chodzi. Wzywając nas do Różańca, Maryja zaprasza nas do swego życia i do życia Jej Syna, do życia, które jest Zbawieniem.ks. Stanisław Łucarz SJ
Papież Paweł VI bardzo konsekwentnie unikał tradycyjnego zwrotu recitare rosario - odmawiać Różaniec, zastępując go wyrażeniem meditare rosario - medytować, rozważać Różaniec. I o to właśnie w Różańcu chodzi. Wzywając nas do Różańca, Maryja zaprasza nas do swego życia i do życia Jej Syna, do życia, które jest Zbawieniem.ks. Stanisław Łucarz SJ
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz