czwartek, 30 października 2014

Zjazd Młodzieży, Animatorów i Opiekunów duchownych Wincentyńskiej Młodzieży Maryjnej w Częstochowie (24-26.10.2014)


     W przedostatni weekend października, Wincentyńska Młodzież Maryjna z całej Polski, zgromadziła się u stóp Jasnogórskiej Pani na corocznym zjeździe.  Przewodnią myślą tego spotkania były słowa: „Przemierzaj drogę z nami, by wzrastać w wierze”.
  Spotkanie rozpoczęło się w piątkowy wieczór kolacją i zawiązaniem wspólnoty. Następnie wspólnie udaliśmy się na Apel Jasnogórski, gdzie mogliśmy stanąć przed obrazem Matki Bożej i podziękować jej za tak wielki dar Stowarzyszenia.   
 Sobotni poranek rozpoczęliśmy tradycyjnie Jutrznią. Tego dnia odbyło się także spotkanie z ks. Jackiem Kuzielem- Dyrektorem Krajowym WMM.  Opowiedział on o pierwszym międzynarodowym spotkaniu opiekunów duchowych, animatorów i młodzieży, które odbyło się w Paryżu. Przedstawiciele JMV z całego świata mieli okazje spotkać się, wymienić doświadczeniami, zastanowić nad działalnością i formacją Stowarzyszenia. Uczestnicy zjazdu skupili się głównie wokół tematu towarzyszenia młodemu, współczesnemu człowiekowi. Ksiądz Jacek przekazał nam bogactwo doświadczeń tego spotkania, które z pewnością wykorzystamy w naszych wspólnotach.  
Otrzymaliśmy także Statut Stowarzyszenia Wincentyńskiej Młodzieży Maryjnej! Po latach przygotowań jest już gotowy i stanie się teraz jedną z głównych lektur w naszej wspólnocie ;)  
   Kolejnym punktem spotkania były warsztaty biblijne prowadzone przez s. Joannę. Pochylaliśmy się nad Ewangelią według  św. Marka. Przez 15 min. czytaliśmy fragment tego „Bożego Teleexpresu” ;) Dzieliliśmy się przeżyciami ze spotkania za Słowem. Każdy otrzymał własne pudełeczko, w którym mógł zamknąć to doświadczenie lub fragment Pisma, który szczególnie utkwił mu w myślach. Następnie zobrazowaliśmy moment chrztu Jezusa w Jordanie oraz mogliśmy poczuć na własnej skórze „wyrzucenie” ma pustynie przez Ducha.
Bóg  mówi : „ Ty jesteś moim Synem umiłowanym, Ciebie upodobałem sobie”. Daje nam swoją Miłość, daje małe ziarenko gorczycy, z którego może wyrosnąć ogromna roślina- czy tak się stanie zależy od nas. Wiara jest trudnym labiryntem, by go przejść potrzeba wytrwałości i pracy nad sobą. Jednak perspektywa odnalezienia właściwej drogi, jest jedynym źródłem szczęścia i to szczęścia wiecznego…   
   Drugie warsztaty dotyczyły komunikacji międzyludzkiej. Dowiedzieliśmy się, że w kontaktach należy zacząć od siebie- zrozumieć i poznać własne potrzeby, zdolności, dokonać samooceny i uwierzyć w siebie.  Dopiero wtedy możemy stanąć przed drugim człowiekiem i starać się pomóc mu w problemach. W komunikacji bardzo ważne są także gesty, sposoby przywitania się, które świadczą o naszym stosunku do odbiorcy. Warsztaty te były dla nas cenną wskazówką jak postępować w kontaktach z drugim człowiekiem, szczególnie realizując wincentyński charakter Stowarzyszenia. 
  Tuż po obiedzie, udaliśmy się do Domu Pomocy Społecznej, gdzie spotkaliśmy się z pensjonariuszami i wysłuchaliśmy czterech przepięknych świadectw. Poznaliśmy m.in. panią Franię- najstarszą mieszkankę domu, która w przyszłym roku obchodzić będzie swoje setne urodziny!  Wysłuchaliśmy historii życia pani Beaty Krawczyk- kobiety chorej na stwardnienie rozsiane.  Zaprezentowała nam swoje wiersze, oto jeden z nich:   
Tak bardzo potrzebna jest dłoń
dłoń duża lub mała
do ręki
by potrafiła pomoc nieść
by radość czerpała
z podzięki...

Tak bardzo potrzebna jest dłoń
co czasem zmysły obudzi
i potrafiła będzie wejść
w uśpioną wrażliwość...
u ludzi.

Dla podopiecznych DPS-u przygotowaliśmy krótkie scenki dotyczące życia Maryii. Następnie wspólnie odmówiliśmy różaniec i przeżyliśmy Mszę Świętą.   
Było to bardzo ubogacające spotkanie z drugim człowiekiem- chorym i cierpiącym. Potrzebującym  dłoni, która „by potrafiła pomoc nieść, by radość czerpała z podzięki…”   
  Wieczorem odwiedzili nas Lazaryści.  Zagrali wspaniały koncert na cześć Pana! Był to wieczór pełen wrażeń, czas spotkania z drugim człowiekiem oraz chwalenia Boga śpiewem i tańcem- przy wtórze naszego ulubionego zespołu kleryckiego ;)   
   I tak nadszedł niedzielny poranek… Część naszej wspólnoty pobiegła rankiem na odsłonięcie obrazu Matki Bożej, by jeszcze raz zanurzyć się w Jej spojrzeniu i przeżyć Eucharystię. Nadszedł czas wyjazdów… ostatnia wspólna Jutrznia, śniadanie i dom św. Barbary powoli zaczynał pustoszeć…
   Zjazd WMM w Częstochowie jest dla nas cennym doświadczeniem wspólnoty, możliwością poznania ludzi z innych prowincji i wymiany doświadczeń. Liczymy, że w przyszłości będzie cieszył się coraz większa popularnością i przyciągał WMMowiczów ze wszystkich grup!


                                                                                           Ewelina Siejak






środa, 22 października 2014

Rekolekcje dla młodzieży 17-19.10.2014r.

    „Adamie, gdzie jesteś…” – pod takim hasłem odbywały się tegoroczne rekolekcje młodzieżowe w Domu Sióstr Miłosierdzia w Gnieźnie. W dniach od 17 do 19 października, przy ulicy Lecha zgromadziło się około 80 młodych osób z różnych stron Polski. Rekolekcje poprowadził ks. Dariusz Larus  - ojciec duchowny Wyższego Seminarium Duchownego w Gnieźnie. Spotkanie rozpoczęło się w piątkowy wieczór zawiązaniem wspólnoty, gdzie mieliśmy okazję poznać się i zintegrować. Następnie odbyła się Eucharystia, a po niej krótka adoracja. Mieliśmy okazję spotkać się z Panem, prosić o owoce rekolekcji: potrzebne łaski na ten czas.

          Sobotni poranek rozpoczęliśmy jutrznią z Echem Słowa. Modliliśmy się słowami Psalmów, zachwycając się Bożą miłością wobec nas. Po śniadaniu ks. Dariusz wygłosił dla nas pierwszą konferencji. Wysłuchaliśmy dwóch opisów stworzenia człowieka. Pierwszy przedstawiony w Księdze Rodzaju to tzw. sześciodniowy. Ukazuje obraz powstania świata, zwieńczony powołaniem do życia człowieka. W tym opisie nacisk został położony na moc Stwórczą Bożego Słowa
          
        Akcent na gest i Boży dotyk występuję w drugiej biblijnej koncepcji, w której Bóg lepi człowieka z prochu ziemi. Wchodzi z nim w bliską relację, traktuje go indywidualnie, wypowiada jego imię ze szczególną miłością, która nigdy się nie zmienia. Bóg tchnął w człowieka swoje życie. Uczynił mu stosowną pomoc, kogoś kto stałby przy jego boku i przestawał w byciu samym dla siebie. Człowiek by osiągnąć pełnie człowieczeństwa musi dawać siebie innym, pozwalać czerpać ze swojego życia. Im więcej oddamy bliźnim tym więcej Bóg nam da. Musimy żyć z łaski – jak winna latorośl, która czerpie życie z drzewa. Nie pozwolić odciągnąć się od Niego, by nie zatracić siebie. Po konferencji, udaliśmy się na warsztaty. Mieliśmy za zadanie ułożyć kwadraty z różnych elementów. Zadanie to było trudne, gdyż mieliśmy je wykonać w grupach, jednak bez jakiegokolwiek porozumiewania się. każdy z nas otrzymał koperty z niepasującymi do siebie elementami. Uczestniczy wymieniali się nimi tak, by ułożyć 5 kwadratów. Zadanie to było dla nas lekcją współpracy. Uświadomiło nam, że tylko razem możemy osiągnąć wielkie rzeczy. Każdy z nas jest inny, ma inne talenty i charyzmaty. Potrzebujemy się nawzajem!
          Druga konferencja była podsumowaniem warsztatów, utwierdziliśmy się w przekonaniu, że jesteśmy zależni od innych ludzi. Ksiądz rekolekcjonista mówił o relacji Bóg – człowiek, która jest podobna między kochającym rodzicem a dzieckiem. Bóg, który jest wszechmogący i wszechwiedzący, zawsze wysłuchuje człowieka. Pragnie ujrzeć jego wewnętrzny świat. Ogranicza się w tej relacji, nie korzysta z wiedzy, którą ma na temat każdego z nas, ale słucha gdy stajemy przed Nim z otwartym sercem. Boża miłość jest niepojęta. Nie korzysta z okazji, z przywilejów, które posiada. Bóg daje nam przestrzeń do relacji z Sobą, zaprasza do wykorzystania darów, które nam daje i odkrycia własnej wyjątkowości.
          W sobotnie popołudni wybraliśmy się na „spotkanie z historią w 3D”. Odwiedziliśmy Muzeum Początku Państwa Polskiego, gdzie mieliśmy okazje poznać jak kształtowało się nasze hasło oraz jak ważną rolę odgrywało w nim życie religijne. Po powrocie do Domu Sióstr uczestniczyliśmy w Eucharystii, a następnie odbyła się kolacja.
          Ostatnia trzecia konferencja rozpoczęła się od „Przypowieści o ołówku”. Była to alegoria do naszego życia, które może nas stępić. Czasem ostrzenie jest momentem zatrzymani, modlitwy i rozwoju duchowego. Ołówek, czyli człowiek musi być w dobrych rękach – rozeznać komu zaufać i dać się poprowadzić. Musimy w życiu pozostawić ślad, odkryć w sobie wielkość i piękno. Im więcej będziesz się udzielać, tym mniej cię zostanie – bycie dla innych jest kosztowne. Wymaga otwarcia się na drugiego człowieka i oddania części siebie. Jednak gdy przestaniemy żyć tylko dla siebie, odkryjemy piękno relacji z drugim człowiekiem.
Wieczorna adoracja, modlitwa różańcowa i spowiedź pomogły nam się zatrzymać, spotkać z Panem i powierzyć Mu na nowo swoje życie -  radości i problemy. Mieliśmy okazje przystąpić do sakramentu pokuty, oczyścić swoje serca i odnowić relacje z Bogiem.
          Niedzielny poranek rozpoczęliśmy jutrznią. W ten ostatni dzień dzieliliśmy się owocami rekolekcji i wzajemnie ubogacaliśmy się danym świadectwem. Po Eucharystii nadszedł czas podziękowania i pożegnań…
          „Adamie, gdzie jesteś…” – przez te trzy dni zadawaliśmy sobie to pytanie… Wspólne modlitwy, Eucharystia i spotkania z drugim człowiekiem pomogły nam w poszukiwaniu odpowiedzi. Weekendowe rekolekcje u Sióstr Szarytek to idealna okazja, by zatrzymać się nad życiem i spróbować sobie odpowiedzieć na to łatwe pytanie…


                                                                                                                     Ewelina Siejak

                                                                                                                                   















sobota, 11 października 2014

Niedziela Papieska!

ŚWIĘTYMI BĄDŹCIE -pod takim hasłem w najbliższą niedzielę obchodzony będzie XIV Dzień Papieski. To kolejna okazja do uważniejszego wsłuchania się w słowa i myśli św. Jana Pawła II, a przede wszystkim do wzięcia ich sobie na serio do serca. To również sposobność, by pomnożyć trochę dobra. 

Jak tłumaczy ks. dr Piotr Halczuk, koordynator diecezjalny Fundacji „Dzieło Nowego Tysiąclecia”, która organizuje obchody Dnia Papieskiego, powyższe hasło wybrano nieprzypadkowo. Z jednej strony nawiązuje ono do kwietniowej kanonizacji papieża Jana Pawła II, z drugiej podkreśla temat, który stanowił fundament jego myśli i nauczania. „Świętość, do której św. Jan Paweł II tylekroć nas wzywał, jest konkretnym powołaniem każdego z nas. Nie jest czymś nadzwyczajnym, zarezerwowanym dla wybranych, ale celem naszego życia, do osiągnięcia którego każdy z wierzących jest wezwany” – mówi ks. Halczuk.

W Gnieźnie międzyparafialne obchody Dnia Papieskiego skoncentrują się wokół trzech wydarzeń. W południe w katedrze gnieźnieńskiej sprawowana będzie Msza św. pod przewodnictwem bp. seniora Bogdana Wojtusia. O godzinie 16.00, również w bazylice prymasowskiej, odmówiona zostanie Koronka do Miłosierdzia Bożego, a po jej zakończeniu dzieci z gnieźnieńskiego przedszkola sióstr służebniczek zaprezentują przedstawienie poświęcone św. Janowi Pawłowi II i bł. Edmundowi Bojanowskiemu, którego rok aktualnie przeżywamy. Jak tłumaczy ks. Halczuk, obaj dążyli do świętości, obaj również w sposób szczególny umiłowali dzieci. Wieczorem o godzinie 20.00 w kościele pw. bł. Radzyma Gaudentego na gnieźnieńskich Winiarach odbędzie się czuwanie modlitewne młodzieży, współorganizowane przez Centrum Przygotowań ŚDM. Czuwanie przygotowuje młodzież, zaproszeni są jednak wszyscy. Niedzielne obchody Dnia Papieskiego będą kontynuowane w kolejnym tygodniu. W czwartek 16 października w kościele pw. Świętej Trójcy odbędzie czuwanie modlitewne ze św. Janem Pawłem II w intencji rodzin. Dzień później, 17 października, zaplanowano finał konkursów papieskich zorganizowanych w szkołach podstawowych, gimnazjalnych i ponadgimnazjalnych.

Dzień Papieski to także zbiórka na rzecz Fundacji „Dzieło Nowego Tysiąclecia”, które wspiera materialnie zdolną młodzież z ubogich rodzin. Jak co roku przed kościołami wolontariusze i stypendyści zbierać będą ofiary do puszek, które zsumowane i podzielone na stypendia pomagają uczniom dojechać do szkół, opłacić stancję, kupić książki i potrzebne pomoce naukowe i wreszcie rozwijać się dzięki dodatkowym lekcjom. „To dzieło będzie trwać i owocować tak długo, jak długo będzie propagowane i wspierane przez cały Kościół, przez nas wszystkich: hierarchów, księży, osoby zakonne, ludzi świeckich. Włączając się w nie pomagamy zdobyć wykształcenie młodym zdolnym ludziom, którzy w przyszłości będą być może mieli konkretny wpływ na kształt życia społecznego i politycznego w naszym kraju” – dodaje ks. Halczuk.


SŁOWA OJCA ŚWIĘTEGO DO MŁODZIEŻY!

Wielkie wyzwanie przyszłości

15. Kościół widzi młodych — więcej: Kościół w sposób szczególny widzi siebie samego w młodych — w Was wszystkich, a zarazem w każdej i każdym z Was. Tak było od początku, od czasów apostolskich. Szczególnym świadectwem mogą być słowa św. Jana z Pierwszego Listu tego Apostoła: „Piszę do was, młodzi, że zwyciężyliście Złego. Napisałem do was, dzieci, że znacie Ojca [...] Napisałem do was, młodzi że jesteście mocni i że nauka Boża trwa w was...”81.
Słowa apostolskie dołączają się do ewangelicznej rozmowy Chrystusa z młodzieńcem, i rozbrzmiewają mocnym echem z pokolenia na pokolenie.
W naszym pokoleniu, u kresu drugiego tysiąca lat po Chrystusie, Kościół również widzi siebie samego w młodych. A jak Kościół widzi sam siebie? — Szczególnym świadectwem tego niech będzie nauka Soboru Watykańskiego II. Kościół widzi siebie jako „sakrament, czyli znak i narzędzie wewnętrznego zjednoczenia z Bogiem i jedności całego rodzaju ludzkiego”82. A więc — widzi siebie w relacji do całej, wielkiej, wciąż rosnącej, rodziny ludzkości. Widzi siebie w wymiarach uniwersalnych. Widzi siebie na drogach ekumenizmu, czyli jedności wszystkich chrześcijan, o którą modlił się Chrystus, i która jest niezaprzeczalną koniecznością naszych czasów. Widzi siebie w dialogu z wyznawcami również pozachrześcijańskich religii oraz z wszystkimi ludźmi dobrej woli. Dialog taki jest dialogiem zbawienia. Ma on służyć również pokojowi w świecie i sprawiedliwości pośród ludzi.
Wy, Młodzi, jesteście nadzieją Kościoła, który tak właśnie widzi siebie i swe posłannictwo w świecie. Mówi Wam o tym posłannictwie. Wyrazem tego stało się niedawne Orędzie na 1 stycznia 1985, na światowy dzień modlitw o pokój. Orędzie to zaadresowane zostało właśnie do Was, w imię tego przeświadczenia, że „droga pokoju jest zarazem drogą młodych” (Pokój i młodzi idą razem). To przeświadczenie jest równocześnie wezwaniem i zobowiązaniem: jeszcze raz chodzi o to: „abyście umieli zdać sprawę z nadziei, która jest w was” — z tej nadziei, która się z Wami wiąże. Jak widzicie, nadzieja owa dotyczy spraw podstawowych i uniwersalnych zarazem.
Wszyscy żyjecie na co dzień w kręgu bliskich Wam ludzi. Jednakże stopniowo krąg ten się rozszerza. Coraz więcej ludzi uczestniczy w Waszym życiu — i Wy sami dostrzegacie zarysy łączącej Was z nimi wspólnoty. Prawie zawsze jest to wspólnota w jakiś sposób zróżnicowana. Jest zróżnicowana tak, jak to widział i wyraził Sobór Watykański II w swej Konstytucji dogmatycznej o Kościele oraz w Konstytucji duszpasterskiej o Kościele w świecie współczesnym. Wasza młodość kształtuje się czasem wśród środowisk wyznaniowo jednolitych, często — religijnie zróżnicowanych, lub wręcz na pograniczu wiary i niewiary, bądź pod postacią agnostycyzmu, bądź ateizmu różnie zabarwionego.

Zdaje się jednak, że wobec niektórych spraw wielorakie i zróżnicowane wspólnoty młodzieżowe czują, myślą, reagują bardzo podobnie. Zdaje się na przykład, że wszystkich łączy podobny stosunek do faktu, iż setki tysięcy ludzi żyją w skrajnej nędzy, wręcz umierają z głodu, gdy równocześnie zawrotne sumy idą na produkcję broni nuklearnej, której arsenały już w chwili obecnej zdolne są doprowadzić do samozniszczenia ludzkości. Podobnych napięć i zagrożeń na skalę, której dotychczasowe dzieje ludzkości nie znały, jest więcej. Mowa o tym we wspomnianym Orędziu noworocznym, dlatego tych spraw nie powtarzam. Wszyscy jesteśmy świadomi tego, że horyzont bytowania wielomiliardowej rodziny ludzkiej u kresu drugiego milenium po Chrystusie zdaje się obwieszczać możliwość klęsk i katastrof na miarę prawdziwie apokaliptyczną.
Wy, Młodzi, możecie w tej sytuacji słusznie pytać poprzednich pokoleń: dlaczego do tego doszło? Dlaczego doprowadzono do takiego stanu zagrożenia ludzkości na ziemskim globie? Jakie są przyczyny niesprawiedliwości kłującej w oczy? Dlaczego tylu umierających z głodu, tyle milionów uchodźców na różnych granicach, tyle deptania elementarnych praw człowieka, tyle więzień, obozów koncentracyjnych, tyle systematycznego gwałtu, zabijania niewinnych osób, tyle znęcania się nad człowiekiem, tyle tortur, tyle udręk ludzkich ciał i ludzkich sumień? A wśród tego także: młodzi ludzie, którzy we wczesnych latach mają na sumieniu wiele niewinnych istnień, gdyż wpojono im przekonanie, że tylko na tej drodze — programowego terroryzmu — można zmienić świat na lepszy. Więc pytacie raz jeszcze: dlaczego?
Wy, Młodzi, możecie o to wszystko pytać — a nawet musicie! Przecież chodzi o świat, w którym żyjecie już dzisiaj — i w którym macie żyć jutro, gdy pokolenie starszych odejdzie. Słusznie więc pytacie: dlaczego tak wielki — nieporównywalny z żadną przedtem epoką historii — postęp ludzkości w zakresie nauki i techniki, postęp w opanowaniu przez człowieka materii, w tylu punktach obraca się przeciw człowiekowi? Słusznie też pytacie, nawet jeżeli czynicie to z wewnętrznym drżeniem: czy ten stan rzeczy jest odwracalny? Czy może ulec zmianie? Czy my zdołamy go zmienić?!
Słusznie o to pytacie. Owszem, jest to pytanie podstawowe w wymiarze Waszego pokolenia.
W tej formie trwa Wasza rozmowa z Chrystusem, zapoczątkowana kiedyś w Ewangelii. Młody człowiek pytał: „co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne?” A Wy stawiacie pytanie na miarę czasów, w którym wypadło Wam być młodymi: co mamy czynić, ażeby życie — kwitnące życie ludzkości — nie zamieniło się w cmentarzysko nuklearnej śmierci? Co mamy czynić, aby nie zapanował nad nami grzech powszechnej niesprawiedliwości, pogardy dla człowieka i podeptania jego godności, przy tylu deklaracjach, które potwierdzają wszystkie jego prawa? Co mamy czynić — i: czy potrafimy to uczynić?

Chrystus odpowiada, podobnie jak odpowiadał młodym z pierwszego pokolenia Kościoła, słowami Apostoła: „Piszę do was, młodzi, że zwyciężyliście Złego. Napisałem do was, dzieci, że znacie Ojca [...] Napisałem do was, młodzi, że jesteście mocni i że nauka Boża trwa w was...”83 Słowa Apostoła, sprzed dwóch tysięcy lat, są równocześnie odpowiedzią na dziś. Słowa te mówią prostym i mocnym językiem wiary, która niesie w sobie zwycięstwo wobec zła, jakie jest w świecie: „Tym właśnie zwycięstwem, które zwyciężyło świat, jest wiara wasza”84. Słowa te są mocne apostolskim — i chrześcijańskim z kolei — doświadczeniem krzyża i zmartwychwstania Chrystusa. W doświadczeniu owym potwierdza się cała Ewangelia. Potwierdza się między innymi prawda zawarta w rozmowie Chrystusa z ewangelicznym młodzieńcem.
Zatrzymajmy się więc — przy końcu niniejszego Listu — wobec tych słów apostolskich, które są równocześnie stwierdzeniem i wyzwaniem pod Waszym adresem. Są też odpowiedzią.
Pulsuje w Was, w Waszych młodych sercach pragnienie prawdziwego braterstwa wszystkich ludzi, bez podziałów, przeciwstawień, dyskryminacji. Tak. Pragnienie braterstwa i wielorakiej solidarności przynosicie z sobą. Wy, Młodzi — a nie pragnienie wzajemnej walki człowieka przeciw człowiekowi, w jakiejkolwiek postaci. Czyż to pragnienie braterstwa: człowiek człowiekowi bliźnim, człowiek człowiekowi bratem! — nie świadczy o tym, że „znacie Ojca”, (jak pisze Apostoł). Bo tylko tam są bracia, gdzie jest Ojciec. I tylko tam, gdzie jest Ojciec, ludzie są braćmi.

Skoro więc nosicie w sobie pragnienie braterstwa, to znaczy, że „nauka Boża trwa w was”. Trwa w Was ta nauka, którą przyniósł Chrystus — ta nauka, która słusznie też nosi miano „Dobrej Nowiny”. I trwa na Waszych wargach, a przynajmniej zakorzeniona jest w Waszych sercach Modlitwa Pańska, która zaczyna się od słów „Ojcze nasz”. Modlitwa, która objawiając Ojca, potwierdza zarazem, że ludzie są braćmi — i całą swoją treścią przeciwstawia się wszelkim programom zbudowanym wedle zasady walki człowieka przeciw człowiekowi, w jakiejkolwiek postaci. Modlitwa „Ojcze nasz” odwodzi serca ludzkie od wrogości, nienawiści, gwałtu, terroryzmu, dyskryminacji, podeptania ludzkiej godności i ludzkich praw.
Apostoł pisze, że Wy, Młodzi, jesteście mocni Bożą nauką: tą nauką, która zawiera się w Chrystusowej Ewangelii, a streszcza się w modlitwie „Ojcze nasz”. Tak! Jesteście mocni tą Bożą nauką, jesteście mocni tą modlitwą. Jesteście mocni — gdyż ona zaszczepia w Was miłość, życzliwość, poszanowanie dla człowieka, dla jego życia, godności, sumienia, przekonań i praw. Skoro „znacie Ojca”, jesteście mocni mocą ludzkiego braterstwa.
Jesteście także mocni do walki: nie do walki przeciwko człowiekowi w imię jakiejkolwiek ideologii czy praktyki oderwanej od samych korzeni Ewangelii — ale mocni do walki ze złem, z prawdziwym złem: ze wszystkim, co obraża Boga, z wszelką niesprawiedliwością i wyzyskiem, z wszelkim fałszem i zakłamaniem, ze wszystkim, co krzywdzi, poniża, plugawi ludzkie współżycie i obcowanie, z każdą zbrodnią w stosunku do życia — z każdym grzechem.

Apostoł pisze, „że zwyciężyliście Złego”! Tak jest. Trzeba sięgać stale do korzeni zła i grzechu w dziejach ludzkości i wszechświata — tak jak Chrystus sięgnął do tego korzenia w swej wielkanocnej tajemnicy krzyża i zmartwychwstania. Nie trzeba się lękać nazywać po imieniu pierwszego Sprawcę zła: Złego. Taktyka, jaką stosował i stosuje, polega na tym, aby się nie ujawniać — aby zło, szczepione przez niego od początku, rosło z samego człowieka, z samych ustrojów i układów: międzyludzkich, międzyklasowych, międzynarodowych..., aby także coraz bardziej stawało się grzechem „strukturalnym”, a coraz mniej pozwalało się zidentyfikować jako grzech „personalny”... Aby więc człowiek czuł się niejako „wyzwolony” od grzechu, a równocześnie, aby był w nim coraz bardziej pogrążony.
Apostoł mówi: „młodzi, jesteście mocni” — trzeba tylko, ażeby „nauka Boża trwała w was”. Wtedy jesteście mocni: potraficie sięgnąć do ukrytych mechanizmów zła, do jego korzeni — zdołacie stopniowo przemienić świat, przeobrazić go, uczynić bardziej ludzkim, bardziej braterskim — i równocześnie: bardziej Bożym. Nie można bowiem odrywać świata od Boga i przeciwstawiać go Bogu w sercu człowieka. I nie można człowieka odrywać od Boga i przeciwstawiać go Bogu. Jest to bowiem przeciwko naturze świata i przeciwko naturze człowieka — przeciwko wewnętrznej prawdzie, która konstytuuje całą rzeczywistość. Serce ludzkie naprawdę jest niespokojne, dopóki nie spocznie w Bogu — te słowa wielkiego Augustyna nie tracą nigdy na swojej aktualności85.

źródło: htthttp://www.archidiecezja.pl

Stanisław Kostka-naszym patronem!

 18 września w Kościele obchodzony jest dzień  św. Stanisława Kostki, patrona  Polski i młodzieży.  Z tej okazji, w sobotę 20 września, nasza wspólnota wzięła udział w Święcie Młodych.

  Wraz z innymi młodymi ludźmi z naszego regionu, zgromadziliśmy się w kościele św. Jerzego. Tam, po słowach powitania, miało miejsce nabożeństwo pokutne, które poprowadził ks. Krystian Piekuciński, duszpasterz DDM Zapiecek . Mieliśmy okazje stanąć w prawdzie przed Bogiem i w pokorze wyznać swoje grzechy, by później z czystym sercem uczestniczyć w Eucharystii. 

   Mszy przewodniczył ks. Wojciech Orzechowski- nowy diecezjalny duszpasterz młodzieży. Wzywał on młodych  do postawy na wzór św. Stanisława Kostki. Nasz patron żył w XVI wieku, urodził się w Rostkowie, na Mazowszu. Gdy miał 14 lat, został wysłany wraz z bratem do szkoły jezuickiej w Wiedniu. Pewnego razu bardzo ciężko zachorował. W nocy zjawiła mu się Matka Boża z Dzieciątkiem i złożyła je w rękach Stanisława. Chłopiec cudownie wyzdrowiał i postanowił wstąpić do zakonu Jezuitów. Potrzebował jednak pozwolenia rodziców, a na to nie mógł liczyć. Zaplanował ucieczkę- wyruszył na pieszo z Wiednia i dotarł do Dillingen w Bawarii. Tam Stanisław został przyjęty do nowicjatu i w wieku 17 lat złożył śluby zakonne. Krótko po tym zmarł, pełen Bożego pokoju i w radości ze spotkania z Najświętszą Panienką. 

  31 grudnia 1726 roku został kanonizowany przez papieża Benedykta XIII.  
  Jako młodzi ludzie powinniśmy brać przykład z życia św. Stanisława. Tak jak on być pełni wiary, zdeterminowani w czynieniu dobra i pełnieniu woli Bożej. Musimy bez wahania odciąć się do tego, co przysłania nam Boga i niszczy naszą relacje z Nim. Biec na spotkanie z Najwyższym pełni radości i z prostotą serca, podobnie jak Stanisław wyruszył w podróż z Wiednia do Bawarii. Postać tego wielkiego patrona jest dla nas inspiracją i wskazówką, jak w młodym życiu postawić wszystko na Boga i zaufać Mu.  
   Po Eucharystii był czas na coś dla ciała- pyszne drożdżówki ;) , a później dla ducha- Wieczór Chwały, który kończył całe spotkanie. 
  Szczególnie w ten dzień, chcemy dziękować Bogu za to, że daje mam tak wartościowe osoby, ukazuje postaci świętych, których życie jest dla nas wzorem do naśladowania.  

Za dar pięknego życia św. Stanisława Kostki- Chwała Panu!

Ewelina Siejak

poniedziałek, 6 października 2014

Dla ubogich...

W niedzielę, 28 września, świętowaliśmy w parafii Dzień Wincentyński. Jak co roku, jako Wincentyńska Młodzież Maryjna, włączyliśmy się  w przygotowanie obchodów tego święta.Po niedzielnych Mszach Świętych sprzedawaliśmy pieczone przez nas rogaliki. W środowy wieczór spotkaliśmy się w domu Sióstr, by wypróbować swoje cukiernicze talenty ;) I udało się! Efekty naszej pracy były pyszne- rogaliki sprzedały się wszystkie, w bardzo szybkim tempie. Dochód z akcji przeznaczony został na ubogich ze stołówki s. Felicji. Bóg zapłać wszystkim, którzy otworzyli swoje serca na potrzeby bliźnich i włączyli się w akcję!
O godzinie 15 spotkaliśmy się we Farze na Eucharystii. Uczestniczyła w niej cała nasza gnieźnieńska Rodzina Wincentyńska- Siostry Miłosierdzia, Stowarzyszenie Miłosierdzia i Wincentyńska Młodzież Maryjna. Msza sprawowana była także w intencjach ubogich, którzy licznie zgromadzili się w świątyni.  Wspólnie modliliśmy się o potrzebne łaski dla nich i siłę w przezwyciężaniu życiowych trudności. Pamiętaliśmy o tych, którzy na co dzień wspierają ubogich swoją modlitwą i konkretnym czynem, aby Bóg dał im cierpliwość i otwarte serca.
Po zakończeniu Eucharystii wszyscy udaliśmy się na Słomiankę, by dalej świętować. Tam nasza wspólnota zaprezentowała przedstawienie, które nawiązywało do hasła przewodniego tegorocznego spotkania: „Św. Wincenty pełniący wole Bożą” . Pokazaliśmy historię człowieka, który bardzo pragnął zrozumieć wolę Najwyższego. We śnie przyszedł do niego Anioł i razem wyruszyli w podróż. Odwiedzili min. dom sprawiedliwego człowieka, bogatego skąpca, ubogą rodzinę. Chrześcijanin nie rozumiał, dlaczego Anioł zachowywał się w stosunku do tych ludzi  czasami w bardzo okrutny sposób. Podpalił chatkę ubogiej rodziny i zepchnął w przepaść chłopca… W tym wszystkim Bóg miał swój zamysł- w zgliszczach domu krył się skarb, a śmierć dziecka była przyczyną nawrócenia ojca.  
Po ludzku trudno nam zrozumieć wolę Bożą. Często buntujemy się, gdy coś nie idzie po naszej myśli i choć mówimy: „bądź wola Twoja” nie zawsze do końca się na nią zgadzamy. Patron dzisiejszego dnia był wzorem oddania i zaufania Bogu.  Potrafił powierzyć mu siebie i mimo trudności, pokornie przyjmował Bożą wolę.  
Po przedstawieniu nadszedł czas na wspólnotową biesiadę. Przy pysznym placuszku i kawie radowaliśmy się swoja obecnością i spotkaniem z drugim człowiekiem.  
Św. Wincenty towarzyszył nam tego dnia w sposób szczególny. Patron naszego Stowarzyszenia wciąż nas inspiruje i pokazuje jak czynić dobrze, służyć Bogu i ubogim.  Tym razem poznaliśmy kolejny jego przymiot- pełniący wolę Bożą. Chcemy uczyć się do niego tej ufności, chcemy  by wypowiadane co dzień słowa „bądź wola Twoja” były prawdziwym i radosnym przyjmowaniem Bożych zamysłów w naszym życiu.  
Szczególnie w tym dniu modlimy się wraz z św. Wincentym: " Mój Boże, uwielbiam wyroki Twojej Ojcowskiej Opatrzności. Proszę Cię, nie dozwól mi nigdy oddalić się od Ciebie. Spraw, abym w imię Twojej miłości, zawsze i we wszyskim spełniał Twoją świętą wolę"  

Ewelina Siejak